FRANUSIA być może ostatni remont klasowy

FRANUSIA być może ostatni remont klasowy

Władysławowo, 5 lutego 2019.

Takiej okazji przepuścić nie można. FRANUŚ, najstarszy polski statek wciąż pozostający w czynnej służbie, wyslipowany do remontu, przygotowywany do mocno spóźnionego przeglądu klasowego. Licencja PRSu upłynęła bowiem w październiku 2018, czyli ponad cztery miesiące temu, a w porcie i w stoczni holownik (co najmniej jeden) jest absolutnie niezbędny! Najwyższy więc czas, by odnowić klasę. Gdzie? Oczywiście w Stoczni Rybackiej „Szkuner” we Władysławowie. Tutaj bowiem FRANUŚ pracuje, to jego macierzysty port i baza.

Przez wiele ostatnich lat zarządzany był też bezpośrednio przez stocznię i doglądany na bieżąco, teraz jednak, gdy ostatni dyrektor stoczni odszedł i nie znalazł się jego następca, FRANUŚ przeszedł pod zarząd portu, a całą spółką Szkuner, więc nie tylko portem, ale i flotą rybacką, połowami, przetwórstwem ryb, a także „osieroconą” stocznią zarządza praktycznie jednoosobowo nowy Prezes Spółki, powołany na to stanowisko w styczniu 2018 roku. Wspomaga go kilkuosobowa grupa pracowników, z których raczej żaden nie ma przygotowania do prowadzenia stoczni. Może dlatego FRANUŚ czekać musiał na konieczny remont tak długo? Nie wiem i się raczej nie dowiem, bowiem bardzo bliskie i ciepłe swego czasu relacje moje i Naszego Bałtyku ze Szkunerem nagle się ochłodziły. Na oficjalne więc pytanie o zakres wykonanych na Franusiu prac w związku z odnową klasy otrzymałem z Sekretariatu Prezesa Zarządu odpowiedź następującej treści: „…Witam, w porozumieniu z Administracją Portu oraz Stocznią informuję, iż prace na Franusiu nadal trwają i są planowane…” I to wszystko. Nie udało mi się też nigdy więcej wejść na teren stoczni.

Pozostaniemy więc w niewiedzy, choć nie do końca. Z list PRSu dowiedzieć się możemy, że klasa została jednak odnowiona i przedłużona do 3 kwietnia 2024 roku. Do tego czasu wiele może się zmienić i być może będę mógł Wam wtedy znów pokazywać stocznię „od środka”.

Na razie zadowolmy się tą fotograficzną relacją z być może ostatniego remontu klasowego w życiu FRANUSIA. Ostatecznie jest to już bardzo leciwy weteran, zbudowany w 1905 roku w hamburskiej stoczni Maschinenfabrik J. H. N. Wichhorst i od tej pory nieprzerwanie w służbie, w tym już od 1928 roku w Polsce! Zakupiło go wówczas do Gdyni Polsko-Skandynawskie Towarzystwo Transportowe „POLSKAROB”. Artykułów o nim jest w Naszym Bałtyku sporo, jego historię opisałem kiedyś szczegółowiej, nie będę się więc niepotrzebnie powtarzać. Skupmy się lepiej na fotografiach, zobaczmy piękno form nitowanego kadłuba, obejrzyjmy go ze wszystkich stron, nacieszmy się nim, póki jest. Nie wiadomo bowiem, jak długo z nami pozostanie. Nie mamy niestety ani wielkich morskich tradycji, ani szacunku do historii, ani miłości do pływających pod polską banderą weteranów. Niepotrzebny, idzie na złom i po kłopocie!

Staram się, by z FRANUSIEM było inaczej i jestem pewien, sądząc po odzewie na artykuły i relacje o nim w Naszym Bałtyku, że jest nas coraz więcej i więcej. Można więc być ostrożnym optymistą. Ba, odważę się nawet pozostać niepoprawnym optymistą!

(kliknijcie w kadr, by go powiększyć. Funkcja F11 włącza dodatkowo tryb pełnoekranowy)

(kliknijcie w kadr, by go powiększyć. Funkcja F11 włącza dodatkowo tryb pełnoekranowy)

(kliknijcie w kadr, by go powiększyć. Funkcja F11 włącza dodatkowo tryb pełnoekranowy)

© Antoni Dubowicz  

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: