54/ Wędrówki po naszem wybrzeżu przed wojną

J. Rościszewski, opisując „Wędrówki po naszem wybrzeżu przed wojną”, miał na myśli oczywiście pierwszą wojnę światową. Czasy, które dla nas są tak zamierzchłą przeszłością, że nawet na lekcjach historii liznęliśmy je tylko powierzchownie i baaardzo wybiórczo. Niech więc ten artykuł będzie uzupełnieniem naszej wiedzy o Polsce sprzed 1914 roku. Wydrukowany został w lipcowym numerze „Morza” w 1930 roku – przed 84 laty – i wówczas był jeszcze całkiem aktualny!

Lipiec 1930 - był to również czas, w którym rodził się zalążek polskiej floty wojennej. Do kraju przychodziły nowoczesne okręty wojenne, zamówione przez Rząd Polski, niestety w niewydolnych stoczniach francuskich. Pierwszym był kontrtorpedowiec „Wicher”, który przybył do Gdyni 15 lipca, z przeszło rocznym opóźnieniem. Jego bliźniak – „Burza” była w tym czasie jeszcze w stoczni w stanie, powiedzmy, sporej niegotowości. Do służby weszła więc dopiero po następnych dwóch latach.

Łódź podwodna „Wilk” (też z Francji) odbywała akurat próby sprawności motorów elektrycznych i miała przybyć do Polski w końcu jesieni. Bliźniaczy „Ryś” znajdował się w próbach w Lorient, a trzeci bliźniak (a raczej trojaczek), „Żbik” został dopiero co spuszczony na wodę w Caen.

O tym i o innych sprawach przeczytać możecie w „Kronice Marynarki Wojennej”.

Stały dodatek do „Morza” o nazwie „Pionier Kolonialny” darujmy sobie uznając, że pokazywanie pawilonu polskiego na międzynarodowej wystawie morsko-kolonialnej w Antwerpji (pisownia ówczesna) nie ma dziś większego sensu. Nie dysponujemy nawet pokazanymi na tej wystawie fotografiami, przedstawiającymi życie polskiej emigracji i jej pionierskie zasługi w kolonizowaniu dzikich połaci świata (! )

Na okładce z kontrtorpedowcem i palmami zamieszczono też dwa zdjęcia, zrobione gdzieś „u wybrzeży Norwegii”. Odnoszą się one do zorganizowanej w końcu maja wycieczki morskiej do Libawy i Helsingforsu na transatlantyku „Pułaski”, do udziału w ktorej zaproszono szereg przedstawicieli sfer rządowych, politycznych i gospodarczych. Być może wrócę jeszcze do tego wwydarzenia. Ostatecznie był to jeden z pierwszych, jeśli nie pierwszy w ogóle rejs wycieczkowy polskiego transatlantyka!

Opracował i skanował: Antoni Dubowicz, lipiec 2014

Udostępnij na: